środa, 6 stycznia 2016

Po co mi sanki, jak mam plac zabaw :-)

Witajcie,

dzisiaj chciałam Wam opowiedzieć historię dziewczynki, która pomimo zimy postanowiła pobawić się na placu zabaw, podczas gdy wszystkie inne dzieci jeździły na sankach. Tak mowa o naszej Kasi, za każdym razem kiedy wychodzimy na spacer z sankami, gdy przejeżdżamy obok placu zabaw, córka woła do nas, że chce iść na huśtawki. Z racji tego, że w naszym kraju nigdy nie wiadomo jak długo zima u nas zagości, staraliśmy się jakoś Kasię zagadać, odwrócić jej uwagę żeby miała fajne wspomnienia (w końcu to zima i trzeba jeździć na sankach :) ). Kończyło się to zazwyczaj kłótnią, awanturą, płaczem i spacer już dla nikogo nie był taki przyjemny jak miał być. Dzisiaj się zastanawiam, dla kogo to było ważniejsze (dla nas czy dla Kasi) i dochodzę do wniosku, że to nam bardziej zależało na tym by Kasia bawiła się świetnie na sankach, bo w głowie mieliśmy te wszystkie roześmiane dzieci, które zjeżdżają z górki ze swoimi rodzicami i też tak chcieliśmy. Dzisiaj podczas spaceru sytuacja identyczna, Kasia na sankach owszem usiadła, cieszyła się z jazdy, jednak gdy tylko w zasięgu wzroku pojawił się plac zabaw ... huśtawki były zdecydowanie atrakcyjniejsze. Więc matka tym razem złożyła broń i powiedziała do córki: a idź i baw się dobrze. Ponieważ naszej córce dwa razy powtarzać nie trzeba w takich sytuacjach, jak mama powiedziała, tak Kasia zrobiła i wiecie co ? Jaką ja mam mądrą córkę, bo okazało się, że w zimie plac zabaw jest równie atrakcyjny jak w lecie, no może na ślizgawkę nie da się wejść, bo lodu na niej więcej niż śniegu w piaskownicy, ale zabawa była rewelacyjna i co najważniejsze, Kasia do domu wróciła z wielkim uśmiechem na ustach, bez awantury :-) Polecam każdemu, a dla tych rodziców, którzy patrzyli na mnie jak na niezrównoważoną matkę, która wpuściła dziecko w śmiertelną pułapkę, przesyłam gorące pozdrowienia i prośbę, by sami spróbowali.

Trzymajcie się ciepło w te zimowe dni.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz